Jak brać „koks” z głową?

„Na sucho to nawet trawa nie urośnie” – głosi popularne powiedzenie, które usłyszeć można często na siłowniach. Istnieje takie przekonanie, że bez koksu to można sobie latami ćwiczyć co najwyżej robiąc „wieczną rzeźbę”, ale solidnych rozmiarów się nie zbuduje. Oczywiście w rzeczywistości bez hormonalnego wspomagania można zbudować robiącą wrażenie sylwetkę, czego przykładem jest kulturystyka naturalna, jednak jeśli ktoś wierzy, że jest w stanie osiągnąć 55cm w obwodzie ramienia jedząc tylko „dużo białka”, to się po prostu myli.

Kulturystka wyczynowa jest dyscypliną od dawna konsekwentnie wspieraną przez farmakologię, stąd też nie ulega wątpliwości, że wiele trenujących amatorsko osób prędzej czy później po doping sięgnie i nie pomogą żadne ostrzeżenia i widmo wystąpienia negatywnych skutków zdrowotnych. W takim wypadku nasuwa się pytanie: jak brać, by osiągnąć zamierzony efekt i zarazem zminimalizować ryzyko skutków ubocznych?

Po pierwsze: czy wyczerpałem swój potencjał?

Stosowanie sterydów przez osoby, które dopiero co zapisały się na siłownie bądź też ćwiczą kilka miesięcy „klatkę i biceps” jest po prostu idiotyczne. Równie głupie jest wspieranie się farmakologią przed osiągnięciem wieku dorosłego i zakończeniem okresu dojrzewania. Jak twierdzą doświadczeni praktycy: jeśli już koniecznie chcesz „bić sok”, to jedynie wtedy kiedy masz za sobą kilka lat przemyślanych treningów, dobrej diety i widzisz, że dobiłeś już do granicy, którą trudno jest przy pomocy konwencjonalnych metod przekroczyć. Na wszelki wypadek napiszę: jeśli ważysz 78kg przy wzroście 180cm, masz 39cm w obwodzie ramienia i uważasz, że dobiłeś do „fizjologicznej granicy”, której nie da się obejść ani przeskoczyć i musisz koniecznie „wziąć bombę”, to niestety prawda jest taka, że albo nie umiesz trenować, albo nie umiesz się odżywiać, albo – jedno i drugie. Sterydy z pewnością nie są dla Ciebie!

Po drugie: dlaczego chcę wziąć koks?

Przed sięgnięciem po sterydy warto byś zastanowił się nad tym, dlaczego uważasz, że powinieneś je wziąć. Chcesz większej masy? Siły? Do czego Ci to potrzebne? Wiążesz swoją przyszłość z kulturystyką, a może chcesz tylko robić wrażenie na siłowni albo zrobić chwilową formę na wakacje? Podjęcie decyzji o stosowaniu dopingu nigdy nie powinno być oparte na impulsie, ponieważ ingerencja we własny układ hormonalny, to nie jest zabawa, a podjęcie ryzyka, które musi mieć przecież dobre uzasadnienie. Lepiej dla Ciebie, by nie było ono błahe, a inspiracja – nie miała charakteru sezonowego zrywu, okazać się może wtedy bowiem, że jedyny ślad jaki zostanie po cyklu, to ślad na własnym zdrowiu.

Po trzecie: musisz mieć świadomość konsekwencji.

Warto gruntownie zastanowić się nad tym czy szybszy przyrost masy mięśniowej i siły gotowy jesteś okupić pewnymi skutkami ubocznymi, które w 99% przypadków są po prostu nieuniknione i pojawiają się jak nie w trakcie, to po odstawieniu „towaru”. Zanik libido, problemy z wątrobą, wzrost ciśnienia tętniczego, pogorszenie stanu cery, wypadanie włosów, zaburzenia nastroju – to tylko wybrane z możliwych działań niepożądanych, z którymi zapewne prędzej czy później przyjdzie Ci się zmierzyć. Wreszcie też powinieneś sobie zdać sprawę, że pewna część tego co wypracujesz na cyklu – prawdopodobnie zniknie po jego zakończeniu. Podczas stosowania „koksu”, mięśnie z treningu na trening będą większe, a sztanga – coraz lżejsza, ale po odstawieniu sytuacja przez pewien czas wyglądać będzie dokładnie odwrotnie, co w połączeniu z obniżonym poziomem testosteronu i związaną tym kiepską odpornością psychiczną, może okazać się ciężkie do udźwignięcia. Czy jesteś na to gotowy?

Po czwarte: właściwy dobór środków i dawek... więcej

Udostępnij znajomym

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *