Otyli mężczyźni mają za mało testosteronu! To nie jest „obiegowa plotka” ale fakt, który każdy mężczyzna borykający się z otyłością może sam sprawdzić udając się na badania krwi. Niestety, nadmiar tkanki tłuszczowej okazuje się być czynnikiem upośledzającym przemiany androgenów w taki sposób, że poziom testosteronu ulega drastycznemu obniżeniu, a poziom estrogenu – zwiększeniu. Jaki mechanizm leży u podłoża tej zależności oraz – jak sobie z nią poradzić?
Otyłość – przemilczane konsekwencje
Nie od dziś wiadomo, że otyłość jest chorobą, która w sposób konsekwentny doprowadza do spadku kondycji psychicznej i fizycznej osób nią dotkniętych. Co więcej, przypadłość ta przyczynia się do rozwoju wielu innych groźnych chorób, z których niektóre stanowią zagrożenie dla życia, mowa tutaj przede wszystkim o:
- miażdżycy tętnic obwodowych,
- nadciśnieniu tętniczym,
- nowotworach (trzustki, przewodu pokarmowego, wątroby),
- dnie moczanowej,
- cukrzycy,
- chorobach nerek i wątroby,
- chorobach neurodegeneracyjnych,
- wielu innych.
Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że otyłość jest czynnikiem „odejmującym męskości” w sensie dosłownym. Otyli panowie borykać się mogą ze spadkiem poziomu kluczowego męskiego hormonu – testosteronu, czemu towarzyszy szereg negatywnych konsekwencji wpływających nie tylko na ogólnie pojęty komfort życia, ale także – na zdrowie i… płodność. Problem pogłębia fakt, iż otyłość idzie także w parze z wyraźnym zwiększeniem poziomu estrogenu, którego nadmiar działa „feminizująco” (to oczywiście duże uproszczenie, ale bardzo obrazowe).