Czy suplementy i odżywki to chemia? Mięso kontra odżywki białkowe

Nie ma nic gorszego niż takie ogólnikowe stwierdzenia. Słowo „chemia” nie oznacza w tym przypadku niczego konkretnego i bez powodu ma złe konotacje u odbiorcy. Człowiek w większości składa się z wody, czyli związku chemicznego (H20), więc… sam jest chemią! Bez tej „chemii” (w postaci wody) nie przeżyjemy kilku dni.

Czym jest dla organizmu chemia?

Białka, tłuszcze, węglowodany, hormony, enzymy, związki występujące we krwi, substancje wydalane i wychwytywane (odzyskiwane) przez nerki, reakcje zachodzące w wątrobie – to wszystko jest chemia! Masz w ustroju kwas solny i siarkowy, w większych stężeniach straszne trucizny, które mogą zniszczyć nawet skórę. Tymczasem pierwszy chroni nas przed patogenami i umożliwia trawienie pokarmu, a drugi uczestniczy w przemianach leków (np. paracetamol jest w 35% sprzęgany w wątrobie z kwasem siarkowym do farmakologicznie nieczynnych metabolitów). W ten sposób argument o „chemiczności” traci sens. Notabene kwas octowy występujący naturalnie w organizmie, może być wykorzystywany jako środek konserwujący. Podobną rolę może pełnić kwas mrówkowy (który występuje w ustroju, ale jest zbyt toksyczny, by dodawać go do żywności).

Często zdarza się, że dany związek występuje naturalnie w żywności, tylko kto codziennie zje 2-3 kg mięsa dla pozyskania wspomagającej rozrost mięśni i wzrost siły kreatyny, lub 5 kg arbuzów, aby pozyskać 10 g l-cytruliny ważnej dla przepływu krwi, osiągów sportowych i zdrowia. Dlatego sięga się po czystą postać danego związku  z suplementu diety. Ale czy ona jest gorsza od tej zawartej w żywności? Wolne żarty.

Wiele suplementów diety ma całkowicie naturalne pochodzenie, są tylko przystosowane do łatwego spożycia. Przykładowo, berberyna należąca do grupy alkaloidów izochinolinowych (pochodnych 5,6-dihydrodibenzochinolizinium) znajdująca się m.in. w korze, kłączach, korzeniach i łodygach Berberis vulgaris L. (Berberidaceae) oraz wielu innych roślinach, wykazuje zróżnicowane, korzystne działanie na organizmy żywe, w tym na organizm człowieka. Wykazuje działanie antybakteryjne, przeciwwirusowe, obniża stężenie cukru we krwi, korzystnie wpływa na mikroflorę jelit i system odpornościowy. Rośliny zawierają … związki chemiczne. Rozumiem, iż oczyszczenie i przygotowanie danej rośliny, wyekstrahowanie z niej substancji aktywnej zamienia tak pozyskany produkt w „chemiczną pułapkę”?

A co z kofeiną?

Paradoksalnie, kawa zawiera wiele związków, które hamują działanie kofeiny. Dlatego czysta kofeina korzystnie oddziałuje na wyniki sportowe, ale już niekoniecznie picie kawy! 

W jednym z badań biegacze ćwiczyli przy 85% VO2 max (maksymalnego pochłaniania tlenu) do odmowy. Sześcdzisiat minut przed biegiem otrzymali: kapsułki  z kofeiną + wodę, zwykłą kawę, bezkofeinową kawę, bezkofeinową kawę + kapsułki z kofeiną, lub placebo. Tylko kofeina w kapsułkach zwiększyła wydolność, pozwalając na dodatkowe 7,5 do 10 minut biegu z zadaną intensywnością. Okazało się, że w kawie znajdują się substancje, które znoszą działanie kofeiny! OK, rozumiem, iż naturalna kawa jest dobra, a ten sam związek, który znajduje się w kawie, w czystej postaci w suplemencie diety staje się „szatanem”? Gdzie jest sens? Gdzie logika? Nigdzie. Tu po prostu rządzi ignorancja i emocje. Powiem więcej, czasem głoszenie określonych tez jest niczym nie poparte, nie bazuje na żadnej wiedzy i taka osoba wyraża  niechęć lub wręcz agresję, gdy przedstawia się jej fakty i dane.

NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI KOFEINA W ŁATWYCH DO POŁKNIĘCIA KAPSUŁKACH

Idźmy dalej. Za „chemię” uznaje się też odżywki białkowe i białkowo-węglowodanowe, mimo iż ich skład jest prosty i nie budzi wątpliwości. Poważne zastrzeżenia można mieć do np. parówek (odpady w rodzaju MOM, konserwanty, wypełniacze itd.), owoców i warzyw (pozostałości pestycydów), kiełbasy, szynki (te same problemy, co z parówkami), wielu rodzajów deserów mlecznych, jogurtów słodzonych czy pełnego hormonów mleka (mogę dodać, że zdarza się, iż mleko zawierało pestycydy i nadmiar jodu). Niekorzystne są też przemysłowo produkowane jajka – mogą być skażone np. pestycydami, butylohydroksytoluenem, antybiotykami i innymi związkami.

Można mieć moralne wątpliwości, jeśli chodzi o stosowanie mięsa w diecie, ale też bardziej praktyczne, bo obecnie mięso czerwone i wysokoprzetworzone (niezależnie od jego koloru) jest sklasyfikowane jako czynnik rakotwórczy I klasy przez IARC, Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem, działającą pod egidą WHO, Światowej Organizacji Zdrowia. Ponadto są kraje, gdzie dopuszczono beta-mimetyki lub środki hormonalne (np. trenbolone, zeranol i inne estrogeny w USA) do wspomagania wzrostu zwierząt. Istnieją silne przesłanki, iż jedzenie takiego mięsa nie jest obojętne dla człowieka. W mięsie kurczaka jednej z przodujących sieci fast food wykryto kiedyś fosforan sodu. Nadmierna podaż fosforanów oraz sodu stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia, powiązano je ze znacznym wzrostem ryzyka sercowo-naczyniowego.

Mięso kontra odżywki białkowe

Powszechnym problemem jest też skażenie mięsa antybiotykami, które przyczyniają się do powstawania superbakterii opornych na leki. Antybiotyki są stymulatorami wzrostu. Niestety ich nadmierne stosowanie sprawia, że znajdujemy je później w mleku, mięsie i jajkach. Za największą ironię losu należy uznać fakt, iż w produkcji białek serwatkowych używa się procesów … opartych na wykorzystaniu różnicy ciśnień. Jest to więc metoda … fizyczna. Tymczasem nie raz i nie dwa razy wykazywano, iż produkcja mięsna jest wspomagana chemicznie, lekami, w tym hormonalnymi. To wskazuje nam na nowe zastosowanie białka serwatkowego w celu zminimalizowania udziału mięsa w diecie. Powinno to mieć znaczący wpływ na poprawę stanu zdrowia – ograniczamy dowóz coraz bardziej konwersyjnego mięsa.

Podsumowanie

To, iż coś jest naturalne, wcale nie znaczy, iż jest zdrowe. Niektóre owoce są pryskane kilkadziesiąt razy, zanim trafią do sklepów, ale oczywiście są promowane jako … zdrowe. Poważne wątpliwości budzą produkowane metodami przemysłowymi warzywa, owoce, mięso, sery topione, jogurty i jajka. Oczywiście je uznaje się za zdrowe, tymczasem na czarnej liście niektórych osób znajdują się, w ostatecznym rozrachunku, o wiele zdrowsze suplementy diety czy odżywki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *