Pięciu braci oświadczyło właśnie, że dożyli osiemdziesiątki, choć nigdy nie spożywali warzyw. Czyżby więc zasada, że warzywa należy jeść pięć razy dziennie, była nonsensem?
Bracia Campbell z Aberdeen (Szkocja): John (91), Jim (88), Colin (85), Sid (82) i Doug (78) w ten czy inny sposób opierali się zaleceniom medycznym i gardzili warzywami pod jakąkolwiek postacią. Dożyli tymczasem sędziwego wieku.
– To cholerstwo. Nigdy ich nie lubiłem i do tej pory ich unikam. Nie ma nic gorszego niż talerz marchwi – mówił John gazetom.
Historia ta potrząsa fundamentami nie tylko piramidy żywieniowej, w oparciu o którą tworzy się współczesne zalecenia w zakresie żywienia, ale również niemal wszystkim, w co do tej pory wierzyliśmy. (…) Przyjrzyjmy się teraz tym, którzy odrzucili brokuły oraz inną zieleninę ze swojego jadłospisu i przeżyli, by o tym opowiedzieć.
Eskimosi
Podczas eksploracji Arktyki na początku XX wieku, antropolog i poszukiwacz przygód Vilhjalmur Stefansson odkrył, że Eskimosom wystarczało niemal wyłącznie mięso i ryby. Owoce, warzywa i inne węglowodany stanowiły zaledwie 2 procent ich dziennego spożycia kalorii. A mimo to wyglądali na zdrowych, cierpieli na mniej dolegliwości niż ludzie Zachodu i jakimś sposobem unikali szkorbutu – wbrew prawdzie, którą jesteśmy stale karmieni, że sposobem na zapobieganie szkorbutowi są cytryny i pomarańcze. Stefansson uważał, że Eskimosi pozyskiwali witaminę C z surowego lub lekko podgotowanego mięsa. Po powrocie na Zachód przetestował tę teorię. Pod nadzorem lekarskim ze strony Bellevue Hospital w Nowym Jorku przez jeden rok pozostawał na diecie opartej wyłącznie na mięsie – i również nie nabawił się szkorbutu. Witaminę C faktycznie można znaleźć w różnych tradycyjnych przysmakach eskimoskich, do których należą: mięso z różnych ssaków morskich, żołądki karibu i skóra walów białych (znana jako muktuk). Mówi się o nich, że zawierają tyle witaminy C, co wspomniane wcześniej pomarańcze.
Dzieci brytyjskie w wieku do siedmiu lat
Ogólnokrajowe badanie diet i sposobów odżywiania się przeprowadzone przez Departament ds. Środowiska, Żywienia i Obszarów Wiejskich, wykazało, że większość dzieci brytyjskich nie spożywa nawet połowy rekomendowanych pięciu porcji owoców i warzyw dziennie. 20 procent badanych nie jadło owoców przez cały tydzień trwania badania (z wyjątkiem może słodyczy w kształcie banana i delicji owocowych). Na dodatek, w panującej epoce otyłości i nadmiernego przetwarzania żywności, dzieci odchodzą od naturalnych składników diety tak bardzo, że wiele z nich uważa, iż marchewki pochodzą od owcy, a historie o młodych, którzy przetrwali siedem początkowych lat ich życia wyłącznie na sandwiczach i znanych na wyspach Coco Pops, nie są niczym wyjątkowym. Mimo to małe nicponie jakimś cudem wciąż mają się świetnie. Zdaje się, że nikomu nie udało się tego wyjaśnić.
Masajowie
Warzywa są niemal całkowicie wyłączone z diet Masajów zamieszkujących Kenię i Tanzanię. Głównym źródłem ich pożywienia są garbate zebu. Zamiast zjadać mięso, Masajowie rozsmakowują się jednak w mleku i krwi swojego bydła. Krew jest zbierana przez przebijanie przy użyciu strzały zwisającego worka na szyi zwierzęcia (rana pozostaje zamknięta). Krew mieszana jest z mlekiem i w ten sposób uzyskuje się, zdaniem niektórych, obrzydliwy Ovaltine.
Najwyraźniej istnieją pewne urozmaicenia potraw z krwi i mleka: na przykład mogą one zostać zagęszczone tak, by powstała mieszanka o konsystencji jajecznicy, którą podaje się z ryżem. Być może dieta ta nie stanowi wielkiej pokusy dla zachodnich podniebień, jednak wydaje się, że Masajowie nie cierpią z jej powodu. Pogorszenie stanu zdrowia Masajów w ciągu ostatnich lat może zapewne zostać przypisane Ernestowi Hemingwayowi, który w „Zielonych wzgórzach Afryki” pisał o zapoznaniu niektórych plemion z rozkoszą spożywania chleba, mięsa mielonego z puszki czy śliwek w cieście.
Mieszkańcy Lötschental, Szwajcaria
W latach 30. ubiegłego wieku dentysta z Ohio, dr Weston A. Price, wyruszył na 10-letnią ekspedycję. Chciał sprawdzić, czy kultury uznawane przez naszą dumną cywilizację zachodnią za „prymitywne”, faktycznie mogły żywić się w sposób pozwalający na utrzymanie dobrego zdrowia i zdrowych zębów. Jednym z wielu interesujących odkryć Price’a był fakt, że bogata w produkty mleczne i uboga w warzywa dieta mieszkańców Lötschental, odległej wsi szwajcarskiej, nie wywołała niemal żadnych ubytków w zębach ani chorób wieku dziecięcego. Mieszkańcy wsi mieli w zwyczaju spożywać niepasteryzowane mleko, masło, śmietankę i ser, chleb żytni, od czasu do czasu mięso, zupy na wywarze z kości i ograniczoną ilość warzyw, które mogli uprawiać podczas krótkich miesięcy letnich. Wprawdzie zęby dzieci były pokryte zieloną mazią, ale przynajmniej maluchy nie musiały spożywać brukselki. Coś wygrywasz, coś tracisz.
Dr Atkins i jego zwolennicy
Kilka lat temu jeden dorosły na jedenastu przestrzegał diety Atkinsa, która wychwala zalety niskowęglowodanowego i wysokobiałkowego modelu żywienia. To prawdopodobnie więcej ludzi, niż grupa tych, którzy kiedykolwiek świadomie jedli szparagi.
Typowe menu Atkinsa wygląda następująco: śniadanie: smażone jajka na bekonie; lunch: kurczak z mozzarellą; kolacja: smażony rumsztyk ze śmietaną; przekąski: 17 plastrów szynki, 12 koktajli z krewetek, duży kawałek brie, mała porcja tłuszczu nasyconego. Jeśli chodzi o węglowodany, model Atkinsa nie pozostawiał wiele miejsca warzywom, z wyjątkiem odrobiny sałaty dla ozdoby. Dieta powodowała wiele efektów ubocznych: od cuchnącego oddechu po spadek wagi. Niektóre z nich były bardziej pożądane, inne mniej. Dr Atkins zmarł niestety w 2003 roku. Nie miało to jednak żadnego związku z jego dietą. Nie zgubiły go kiepski oddech i zaparcia towarzyszące temu sposobowi odżywania się. Lekarz poślizgnął się po prostu na oblodzonym chodniku i uderzył w głowę.
Dodatkowe materiały, zdjęcia i komentarze forumowiczów do artykułu znajdziesz na forum klikając TUTAJ
Autor: [Laura Barton, The Guardian]
Każdy akapit z osobna pokazuje jednak, że warzywa zdecydowanie NIE SĄ przereklamowane. Dzieci brytyjskie są najtłustsze na świecie, Atkins to groźny dla zdrowia szarlatan, Eskimosi żyją krótko.
Zgadza się. Celem artykułu nie było pokazanie, że warzywa są zbędne w zdrowej diecie.
e tam mi to obojetne ile bede zyl byle nie za dlugo ale tez nie za krotko jak murande ;/ a warzywka lubie ale nie jem pod katem czy to mi pomoze i tak te dziadki wkoncu umra jak my wszyscy bez roznicy kto co bedzie jadl
Nie ma to jak warzywa z własnego ogrodu. Moja dieta opiera się głównie na warzywach i jajkach.