* Czym są feromony? Są to produkowane przez skórę substancje hormonalne, wywołujące zachowania, które (jak głosi definicja) „mogą mieć znaczenie dla przeżycia gatunku”. Innymi słowami, feromony, to zniewalający zapach seksu. Ich istnienie i działanie w świecie zwierząt udowodnione zostało w latach 80-tych w Stanach Zjednoczonych. To właśnie feromony sprawiają, że samiczka ćmy nocnej potrafi zwabić samce z ogromnej odległości. Świnie potrafią znaleźć pod ziemią trufle, ponieważ ten gatunek grzyba produkuje feromon podobny do wabiącego zapachu knura. Duże grono naukowców twierdzi, że feromony są wyczuwane tak zwanym 6-stym zmysłem. Znaczy to, że ich obecność odbierana jest przy pomocy receptorów w tak zwanym „organie vomero-nosowym” lub „narzędziu nosowo-lemieszowym” (VNO), który u wielu gatunków zwierząt umieszczony jest w nosie, tuż przy wiązkach nerwów, połączonych z pierwotnymi obszarami mózgu (np. hypothalamus), sterującymi reakcjami seksualnymi.
* To, co działa w świecie zwierząt, niekoniecznie funkcjonuje w przypadku człowieka. Naukowcy nie są zgodni, co do tego, czy homo sapiens w ogóle reaguje na sygnały, przekazywane przez feromony i czy jego VNO jest jeszcze sprawny. Organ ten istnieje, co prawda w szczątkowej postaci, ale przez długi czas nie można było odnaleźć nerwów, łączących go z mózgiem. Przyjęto, więc, że w wyniku ewolucji, nerwy te okazały się niepotrzebne i po prostu zanikły. Jednak, w 1998, profesor anatomii z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie prof. dr Hans Joachim Merker znalazł brakujące połączenia VNO z mózgiem, a w trakcie kolejnego eksperymentu stwierdził, że przesyłają one ciągle jeszcze impulsy. Teoretycznie, więc, człowiek byłby zdolny reagować na działanie feromonów. Doświadczenie polegało na tym, że testowanym osobom podawano do wąchania różne substancje: wodę, olejek eteryczny, perfumy i feromony naturalne, produkowane przez gruczoły potowe. Następnie mierzono aktywność mózgu. Pytanie zasadnicze brzmiało: Czy feromony są rzeczywiście całkowicie bezwonne? Naukowcom z Berlina udało się stwierdzić, że działanie „bezwonnego” feromonu, powodowało reakcję w mózgu. Oznaczałoby to, że nasze zmysły rejestrowały odpowiednie bodźce, a informacja o nich przesyłana była do mózgu.
* Wyniki badań w Berlinie zostały natychmiast oprotestowane przez innych naukowców. Profesor Gerd Kobal z uniwersytetu w Getyndze jest przekonany, że feromony mają wyraźnie odczuwany zapach, rejestrowany – tak jak inne zapachy przez nos. Gdyby tak było – cała teoria o 6-tym zmyśle ległaby w gruzach… Tak czy inaczej: Nauka nie potrafi do końca wyjaśnić, na jakiej zasadzie funkcjonuje system doboru partnera, ponieważ nie jest ona oparty o przesłanki racjonalne. Przecież nawet ludzie pozbawieni podstawowych zmysłów, takich jak wzrok i węch, potrafią odbierać pozytywne lub negatywne impulsy, decydujące o życiu płciowym. A więc jednak feromony? Nie trzeba wielkiej fantazji, by wyobrazić sobie, jak wielkie pieniądze można by zarobić na sprzedaży substancji, która gwarantowałaby sukces w miłości.
* Pierwsze syntetyczne feromony ludzkie pojawiły się na rynku w latach dziewięćdziesiątych i wywołały równie wielkie zainteresowanie jak później słynna Viagra. Spece od reklamy, usiłują przekonać nabywców, że używając feromonów, każdy może stać się człowiekiem sukcesu. W ulotkach czytamy: „Co powoduje, że pewne osoby, mimo przeciętnej budowy, ubioru, wyglądu, wzbudzają ogromne zainteresowanie u płci przeciwnej? Przyciągają jak magnesy? Każdy z nasz chciałby być atrakcyjny, wzbudzający zaufanie. Wszystko to możliwe jest dzięki feromonom…” Nie dość na tym: „Listy wierzycieli same w sobie potrafią zastraszyć odbiorcę. Spryskane feromonami zrobią na dłużniku jeszcze większe wrażenie. Pieniądze dostarczane są częściej i szybciej…”
* Znany seksuolog, profesor Lew-Starowicz mówi, że feromony oczywiście istnieją. Jednak bardzo trudno sprawdzić, co naprawdę zawierają oferowane w handlu buteleczki. Skoro substancja ta jest bezwonna – każde opakowanie trzeba by sprawdzać laboratoryjnie. A propos laboratorium: Legenda mówi, że na amerykańskim uniwersytecie Stanford, gdzie syntetyzowano ludzkie feromony pewien pracownik laboratorium rozbił fiolkę. „Kilka kropli prysnęło na jego ubranie. Po pracy, w tej samej koszuli i krawacie poszedł do pubu. Później opowiadał, że nigdy w życiu się tak dobrze nie bawił. Był szczęśliwy, bo przeżywał istne oblężenie najpiękniejszych kobiet w całym barze”. Zachęceni tym przykładem koledzy laboranta zaczęli podkradać fiolki, personel opuścił się w pracy, prowadząc „niewyobrażalnie bogate życie erotyczne” i wreszcie „tajemnicy nie można było dłużej ukrywać…”
* Na świecie żyje mnóstwo ludzi, którzy gotowi są wydać każde pieniądze za obietnicę „niewyobrażalnie bogatego życia erotycznego”. I tak, malutkie fiolki za duże pieniądze pomagają dziś uszczęśliwiać producentów wespół z konsumentami. By zaś nikt nie został pokrzywdzony – firmy, które „zwietrzyły” fermonomowy biznes wypuściły na rynek specyfik, przeznaczony specjalnie…dla gejów!
Autor: Raymond (sfd)
Więcej informacji znajdziesz na forum w działach URODA oraz FITNESS
Feromony maja bardzo subtelne ale skutecznie dzialanie zarówno na kobiety jak i meżczyzn. Dla nieprzekonanych -> http://www.feromony.pl/Dowody-naukowe