Przyjęło się uważać, że przyrost tkanki tłuszczowej w rejonie talii jest rozłożony w czasie. Faktycznie raczej nie da się przytyć z dnia na dzień, a na nadwagę i otyłość pracuje sie zazwyczaj latami. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że już jeden nieprawidłowo zbilansowany, zbyt kaloryczny posiłek może w bardzo krótkim czasie zasilić nasze rezerwy tłuszczowe dodatkową dawką zapasowej energii. Co prawda nie będą to jeszcze centymetry ani kilogramy, a zmiany nie da się dostrzec gołym okiem, jednak każdy kolejny hamburger czy pączek niemal natychmiast dokłada „cegiełkę”.
Zgodnie z panującym przekonaniem, jeśli jeść coś „niezdrowego” to lepiej rano, ponieważ wtedy nasz organizm ma szansę spalić nadwyżkę kalorii w kolejnych porach dnia. Tymczasem w praktyce to stwierdzenie jest prawdziwe tylko wtedy, jeśli w ciągu kilkudziesięciu minut od posiłku planujemy intensywny wysiłek fizyczny. W innym wypadku energetyczna nadwyżka zostanie zmagazynowana właśnie w rejonie naszego pasa. Wystarczą zaledwie dwie – trzy godziny by organizm był w stanie zmagazynować dodatkowe 2 – 3 łyżeczki tłuszczu! Do takich wniosków przynajmniej doszli naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego: Fredrik Karpe i Keitha Frayne. Zaobserwowali oni w swoim eksperymencie, że tempo magazynowania przez nasz organizm zapasów w postaci tkanki tłuszczowej jest w zasadzie błyskawiczne. Co to oznacza dla nas w praktyce?
Dowiedz się więcej: http://potreningu.pl/kobieta/artykuly/1130/po-jakim-czasie-obfity-posilek-odlozy-sie-na-brzuchu