Preparaty typu “ZMA” czyli takie, których receptura opiera się na połączeniu znaczących dawek magnezu, cynku i witaminy B6 cieszą się niezwykle dużą popularnością wśród osób aktywnych fizycznie, w tym również sportowców. Suplementyte reklamowane są jako “anaboliczne mieszanki minerałów”, dzięki którym możliwe jest zwiększenie produkcji testosteronu, czynników wzrostowych takich jak IGF-1 oraz, które poprawiają jakość snu. Warto się jednak zastanowić, czy tego typu slogany reklamowe mają jakiekolwiek rzetelne uzasadnienie?
Czym jest “ZMA”?
Preparaty typu ZMA, zgodnie z treścią marketingowych opracowań to “naukowo opracowana formuła zawierająca mineralne anaboliki”, które:
- zwiększają poziom testosteronu o ponad 43%,
- wpływają dodatnio na produkcję hormonu wzrostu,
- podnoszą poziom IGF-1 (insulinopodobnego czynnika wzrostu),
- poprawiają jakość snu.
W praktyce owa “naukowo opracowana mieszanka minerałów” to tak naprawdę połączenie dwóch pierwiastków: cynku i magnezu oraz dodatku witaminy B6. Ponieważ skład wydaje się banalny to producenci zastrzegają, iż deklarowany efekt “anaboliczny”, występuje tylko i wyłącznie wtedy, kiedy wspomniane składniki przyjmowane są w odpowiednich dawkach, specjalnych proporcjach i unikalnych, bo chelatowanych formach.
Gdzie ten “anabolizm”?
Nie ulega żadnej wątpliwości, iż zarówno cynk jak i magnez są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania ludzkiego organizmu oraz, że ich niedobory mogą negatywnie wpływać na ogólnie pojętą formę sportową. Mało tego, wiadomo również, iż zarówno cynk jak i magnez, biorą udział w produkcji hormonów. Przykładowo bez obecności cynku, testosteron nie może zostać wyprodukowany. Mało tego – wiadomo także, iż niedobory cynku powodują spadek poziomu androgenów we krwi. Dodatek witaminy B6 również ma uzasadnienie, gdyż zostało udowodnione, że zwiększa ona efektywność wchłaniania magnezu. Tak więc receptura “ZMA” wydaje się być bardzo na czasie, a sam suplement może uchodzić za niezbędny element dozwolonego i bezpiecznego wspomagania dla sportowców.
Czytaj dalej na: PoTreningu.pl