Oczytany i wysportowany – wielbiciel cardio

Zapewne każdy z was, choć raz w swoim życiu usłyszał opinię, że osoby uczęszczające na siłownię cechują się ogromną masą mięśniową, lecz o wiele gorzej rzecz ma się z ich wiedzą i inteligencją. No cóż, oczywistą oczywistością jest, że takiemu stwierdzeniu do prawdy daleko, a co więcej – piszę to z pełną odpowiedzialnością (bazując na wielogodzinnych obserwacjach) oraz z przymrużeniem oka (bo temat charakter żartobliwy ma) – osoby przychodzące do fitness klubów z pewnością nieczytającymi nazwać nie można!

Jeżeli poświęcicie choć chwilę by przyjrzeć się klientom klubu fitness, to zauważycie, że tych “kręcących” aero można by podzielić na dwie grupy. Pierwsza – dający z siebie 100% energii, nie oszczędzający się, nie bojący się ani zmęczenia, ani potu, wyraźnie zmotywowani, posiadający jasno sprecyzowany cel. Grupa druga – są to osoby, które z jednej strony coś by chciały zmienić zarówno w swoim życiu, jak i wyglądzie, jednak albo wybrana przez nie aktywność fizyczna je wyjątkowo nudzi i próbują tę nudę zabić, albo pałają niechęcią do ruchu w ogóle i fakt, że mogą robić coś w trakcie wykonywania ćwiczeń, działa na nie jako dobry motywator.

Lepiej robić cokolwiek niż nie robić nic

Teoretycznie można by powiedzieć, że rzeczywiście bardziej korzystną jest sytuacja, w wyniku której dana osoba podejmuje jakąkolwiek aktywność fizyczną, niż gdyby miała nieustannie przebywać w domu. Z drugiej strony jednak pojawia się problem, kiedy taki delikwent jest rozczarowany brakiem jakichkolwiek rezultatów – w końcu chodzi na siłownię i “ćwiczy” np. 2 godziny!

Niestety “slow motion” na orbitreku czy też jedno “przekręcenie pedałami” na 10 przeczytanych stronic książki to o wiele za mało, by miało wpływ na kształtowanie sylwetki, czyli spalanie tkanki tłuszczowe. Warto uświadomić namiętnych pochłaniaczy lektur (zwłaszcza tych, dla których ruch to udręka i kara najgorsza z możliwych), że odłożenie książki i przyspieszenie “pedałowania” nie dość, że niosłoby za sobą lepsze efekty, gdyż organizm rzeczywiście byłby zmuszony do wysiłku, a do tego pozwoliłoby skrócić ilość czasu spędzanego na znienawidzonych maszynach cardio.

Źródło:
http://potreningu.pl/articles/3642/oczytany-i-wysportowany–wielbiciel-cardio

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *