Fortebol – hit czy gruszki na wierzbie? Opinie ekspertów, trenerów i dietetyków!

W jednym z popularnych serwisów informacyjnych można znaleźć reklamy unikalnego środka do “budowania muskulatury” i “pozbywania się tłuszczu”. Na zdjęciach jako “tatusiek z Będzina”, występuje jeden z najbardziej znanych kulturystów IFBB, Samir Bannout. Czy faktycznie mamy do czynienia z rewolucją, czy może reklamy “pigułek na wzrost mięśni” są “lekko” naciągane?

Niestety Internet jest obecnie wykorzystywany do oszukiwania ludzi. Jednym z najbardziej oburzających produktów jest Musculinex, znany też jako Fortebol (zapewne kilkukrotnie zmieni nazwę w ciągu następnych 2-3 miesięcy). Do promocji wspomnianej „pigułki na porost mięśni” autorzy używają zdjęć profesjonalnych kulturystów.

Fotografiom towarzyszy dopisek, iż „tatusiek z Będzina” odkrył metodę, która oburza kulturystów”. OK, na pewno w Polsce, na Śląsku, żyje sobie Samir Bannout – profesjonalny kulturysta IFBB, jeden z najlepszych zawodników na świecie.

Jeśli ktoś myśli, iż elita elit, profesjonalni kulturyści budują formę przez „9 dni”, albo iż pigułki o nieokreślonym składzie pozwolą zbudować kilkanaście kg mięśni w ciągu miesiąca, to proponuję zmienić zainteresowania i zacząć czytać książki science-fiction.

Na efekty treningu siłowego pracuje się latami. Niektórzy kulturyści poświęcają na dopieszczanie detali połowę życia.  A Ty myślisz, że to zadanie do wykonania w kilka tygodni? Gdyby zbudowanie idealnej sylwetki było takie proste, po ulicy chodziliby sami profesjonalni kulturyści klasy Lee Haneya czy Doriana Yatesa.

Wspomniana grupa sprzedająca „magiczne pigułki” oferuje też rozmaite inne środki na potencję, „usuwające pasożyty” (Germixil) albo na bóle mięśni i stawów (Imosteon). Strony są wykonane kiepsko, teksty roją się od błędów stylistycznych, większość z nich była z pewnością tworzona poprzez bezpośrednie użycie translatora Google (lub podobnej usługi).

Przykłady:

„Kupno oryginalnego Keto Prime we Włoszech może być zrobione przez każdego i w rzeczywistości będziemy wyjaśniać wszystko, co trzeba wiedzieć dokładnie, co robić i jak zacząć używać go w domu”.

„Dobre recenzje i nie tylko na Keto Prime są te, które pozostawiają konsumentów, którzy mieli okazję spróbować tego produktu i którzy mogą dać swoje komentarze, recenzje, opowiedzieć swoją historię i swoje doświadczenia”.

„Jesteśmy pewni, że to działa i dlatego ma tak dobre opinie i komentarze na forach w Polsce i innych krajach”.

Jak nie być osiołkiem?

Po pierwsze: jeśli na stronie nie ma danych producenta, adresu, telefonu, to zapomnij o danym produkcie. Jeśli są dane, ale w tym miejscu nie ma żadnego wytwórcy, firmy, fabryki, przedstawicielstwa, a numer telefonu to wykupiona na drugim końcu świata usługa VoIP, to… trzymaj się z daleka od takich produktów.

Po drugie: jeśli jedyne pozytywne opinie o danym produkcie pochodzą z robionych naprędce, kiepskich, rojących się od błędów stron internetowych, to wniosek wyciągnij samodzielnie. Producent danego „wynalazku” zapłacił za promowanie kolejnego marketingowego bubla, który nie ma prawa działać i powinien być sprzedawany za 20 zł za opakowanie, a nie za 130 zł, 160 zł czy 200 zł. Dziwnym trafem nie znajdziesz żadnych pozytywnych opinii o produktach typu „kot w worku” na dużych, uznanych forach dyskusyjnych (które istnieją dłużej niż 5-7 lat). Ciekawe, tak „rewelacyjny” produkt został zignorowany przez „profesjonalnych kulturystów, dietetyków oraz trenerów personalnych”?

Czy da się zbudować 10 kg mięśni w miesiąc i pozbyć się jednocześnie tkanki tłuszczowej?

Jeśli ktoś obiecuje: 

„Zyskaj 10 kg czystej masy mięśniowej w 1 miesiąc bez diety i ćwiczeń!” to zastanów się, dlaczego po ulicach nie chodzą sami kulturyści?

Przecież dieta, wyrzeczenia i dziesiątki lat treningu wcale nie są potrzebne do zrobienia formy?! To tak jakby oferować komuś samochód, który rzekomo „nie wymaga żadnych czynności obsługowych, a jego opony i silnik regenerują się same”! „Im więcej jeździsz, tym opona i silnik są w lepszym stanie”! 

Jeśli wierzysz w podobne reklamy, to mam złą wiadomość – jesteś idealnym celem dla różnej maści naciągaczy i oszustów. Co jest najbardziej zabawne, w jednym miejscu autorzy obiecują, że trening i dieta nie są potrzebne, aby budować mięśnie i pozbywać się tkanki tłuszczowej, ale chwilę wcześniej napisali, iż: „użytkownicy nie przypisują całego sukcesu tabletkom Fortebol – otwarcie przyznają się do przestrzegania zdrowej diety i chodzenia na siłownię. Tabletki tylko przyspieszyły efekty, które dzięki temu wszystkiemu osiągnęli”.

Uwaga na nieistniejące składniki i błędy. Czy nie lepiej kupić suplementy diety?

Widać, iż Fortebol/Musculinex nie ma ustalonego składu, gdyż autorzy szablonów stron WWW co chwilę podają inną specyfikację produktu! Na jednej stronie Fortebol ma zawierać w składzie:

„[…] epihydroksetiolan – czynna substancja, która wspomaga pracę przysadki mózgowej i zmusza ją do uwolnienia silnego hormonu luteinizującego, który wywołuje metaboliczną reakcję łańcuchową, generując niemal natychmiastowe efekty. Fortebol należy dawkować według informacji na stronie producenta”.

A na drugiej stronie napisano, że Fortebol zawiera:

  • „L-kryulina
  • Kreatyna
  • L-tyrozyna
  • AAKG”.

Komentarz: autorzy nie mają żadnego pojęcia o tym co robią, najlepiej świadczy o tym rozbieżność składów tego samego produktu. Nie istnieje ani „epihydroksetiolan” (tego samego fikcyjnego związku używano do reklamowania innego oszukańczego produktu pod nazwą „Probolan 50”), ani tym bardziej „L-kryulina”. Jest za to l-cytrulina i to pokazuje, że sprzedający Musculinex, Fortebol i inne „cudowne pigułki” nie dbają nawet o zachowanie pozorów. Nawet nie chciało im się dokonać korekty ewidentnego błędu!

Zimna kalkulacja

Faktycznie, AAKG, l-tyrozyna, kreatyna i l-cytrulina są skuteczne, tylko problem w tym, iż nie kosztują 169 zł za 30 kapsułek. Jeśli masz do wydania 150 zł, to bez trudu kupisz ponad 500 g kreatyny i wystarczy jeszcze na kilka innych produktów.

Policzmy wg cen tradycyjnych w sklepach z odżywkami

  • 400 g l-cytruliny za 32 zł 
  • 500 g kreatyny za 28 zł 
  • 120 kapsułek l-tyrozyny za 26 zł 
  • 200 kapsułek AAKG za 35 zł 

Razem 121 zł!

Otrzymujemy ponad kilogram środków. Fortebol kosztuje 169 zł (lub więcej) za 30 kapsułek. Ile może ważyć 30 kapsułek? Na pewno nie więcej niż kilkadziesiąt gramów.

Kupując w legalnym, sprawdzonym sklepie  dostajesz zapas suplementów diety, który wystarczy na kilka miesięcy. Nawet gdybyś brał 5 g kreatyny dziennie, to masz zapas na 100 dni. Podobnie 400 g l-cytruliny wystarczy na kilka miesięcy (co najmniej 40 treningów, nawet gdybyś stosował maksymalną dawkę jednorazową wynoszącą 10 g). Fikcyjny Fortebol wystarczy na 30 dni i nawet nie wiesz, czy w środku są jakiekolwiek substancje ergogeniczne (wywołujące określone efekty).

Podsumowując

Prawdziwe produkty z oficjalnego sklepu są kilkudziesięciokrotnie tańsze, niż te pochodzące od naciągaczy. Wiem, że i tak znajdą się naiwni, którzy uwierzą, że Fortebol/Musculinex/ ”inna cudowna pigułka” zawiera coś, czego nie dają suplementy diety.

Na zakończenie

 „Warto też wspomnieć, że Globulina wiążąca hormony płciowe (SHBG) i estrogen nie wywołują skutków ubocznych u osób zażywających suplement. Fortebol nie wpływa negatywnie na potencję. Dzięki odpowiedniej regulacji gospodarki hormonalnej w zakresie DHT i SHBG nie powoduje skutków ubocznych. Preparat zawiera zaawansowany bloker estrogenu, który skutecznie chroni testosteron przed SHBG i zapobiega przemianie testosteronu w estrogen – to właśnie eliminuje ryzyko ginekomastii i skutków ubocznych na tle estrogenowym!”.

Jeśli jakiś produkt „zwiększa poziom naszego testosteronu o prawie 400%”, to na pewno musi zawierać silne środki farmakologiczne i za takie efekty płaci się zdrowiem!

Owszem, da się uzyskać wzrost stężenia testosteronu! Przykładowo, iniekcja 600 mg t. enanthate raz w tygodniu zwiększa stężenie testosteronu o ~275%. Czyli „legalny, bezpieczny i naturalny” Fortebol ma potencjał, jak 800-1000 mg iniekcyjnego testosteronu tygodniowo? A to już bardzo ciekawe! Poza tym, jeśli jakaś substancja zwiększa stężenie testosteronu o kilkaset procent, to musi mieć wpływ na DHT, estrogeny, wątrobę, nerki, stężenie glukozy czy insuliny.

Cuda istnieją, ale tylko w reklamach Musculinexu/Fortebolu

Nie są też znane jednoskładnikowe środki, które mają jednocześnie wpływ na stężenie testosteronu i hormonu wzrostu, jeśli już – jest to oddziaływanie niewspółmiernie małe (np. silny wpływ na testosteron, znikomy na hormon wzrostu).

Nie bądź osłem, nie daj się nabrać. Nie ma żadnych “tatuśków z Będzina”, którzy mają formę jak kulturysta IFBB.

Udostępnij znajomym

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *