“Mój trening MMA ocalił mi życie”

Witam
Ten tekst pierwotnie pochodzi z forum Sherdoga (był już zamieszczony na innym forum, tylko że nie został przetłumaczony). Jest to opowieść chłopaka trenującego MMA który musiał bronić się przed gangiem meksyków. Paskudnie od nich oberwał. Sory za ewentualne błędy w tłumaczeniu.

Nie było mnie tu chwilę gdyż byłem trochę zajęty… Zostałem napadnięty przez lokalny meksykański gang i konkretnie oberwałem. Nie prowokowałem ich w żaden sposób a oni o mało nie zabili mnie bez powodu. Mój trening MMA ocalił mi życie. Nie mogłem zbyt wiele zrobić… Musiałem walczyć o życie; kilku się pozbyłem – 3 jest w więzieniu a reszty prawdopodobnie nie znajdą. Chciałem wam pokazać co może wydarzyć się na przyjęciu urodzinowym. Podziwiajcie fotki:


20080201214654 20080201214721

 

Oto najistotniejsze fakty :
Byłem na urodzinach swojej dziewczyny, byli tam wszyscy moi znajomi… Późniejszego wieczora zobaczyłem 1 lub 2 meksyków. Wziąłem ich za pozerów, lecz koło godziny 1-2 ja mój kumpel byliśmy tam jedynymi białymi. Wcześniej tego wieczoru mój kumpel spytał się jednego z nich jak się nazywa; lecz ten tylko zmierzył go wzrokiem i powiedział „nie zaczynaj” … To wystarczyło! Za to co powiedział było gotowi mu wpie…lić. Wszyscy wiedzieli kim jestem … na dodatek miałem na sobie jedną ze swoich koszulek (klatka). Powiedziałem im że nie chcę kłopotów i że nie mam zamiaru się bić. Ja i mój kumpel odeszliśmy do kuchni. 10 minut później będąc w kuchni rozglądałem się za ziomkem i zobaczyłem jak podszedł jeden z meksyków i sprzedał mu dwa strzały w głowę. Mój kumpel nie jest zawadiaką, spadł na ziemię i było po wszystkim. Wtedy włączył się u mnie tryb walki. Podjąłem rękawice bo wiedziałem że coś się szykuje. W kącie oka zauważyłem że ktoś nadbiega (to działo się tak szybko) dostałem z pięści w lewą część twarzy. Natychmiast ruszyłem na gościa który uderzył mnie pierwszy… sprzedałem potężnego prawego (w tym momencie dostałem już od innego) nawet nie wiem kto dostał ale siadło… Wtedy dziwka która stała za mną rozbiła mi butelkę na głowie…Był wtedy za mną, nic nie widziałem. Później poszła następna … przyjąłem 3 butelki na głowę (wszystkie się rozbiły). Ciągle byłem na nogach… po tym wszystkim ciągle walczyłem a oni używali tulipanów. Przyjąłem kilka dźgnięć dopóki nie dopadli mnie na dobre. Mięśnie na plecach zostały przecięte. Nogi się poddały…i byłem już na plecach. Ciągle przytomny…próbowali szybko mnie załatwić – było ich 4 lub 5. Kilku dostałem kopnięciami w głowę (dzięki długim nogom) …. To ich wku….iło! Wtedy dwóch gangsterów wzięło 3-4 puste butelki i rozbiło je na podłodze. Chcieli aby na podłodze było jak najwięcej szkła. Ciągle kopałem torując sobie drogę w holu. Jeden piep…..ny białas (prawdziwa c…pa) który nimi dowodził dorwał mnie na ziemi (ground and pound). To był jedyny raz gdy dostałem w twarz. To było już po tym gdy zostałem zgnojony. Ściągłem koszulkę, wstałem na nogi i wybiegłem do domu sąsiadów ukrywając się w ogródku. To szaleństwo ale nic wtedy nie czułem. Wróciłem do domu gdy gangsterzy uciekli i czekałem na karetkę. Te gnoje wykończyły mnie (na moich plecach). To było najdłuższe 15 minut mojego życia. Nie mogli mi dać żadnych leków przeciwbólowych bo mówili że prawdopodobnie trzeba będzie operować. 5 godzin w szpitalu bez znieczulenia!!! Moja lewa nerka została obita ale nie do tego stopnia aby trzeba było ją operować. Założono mi 80-100 szwów i zużyto dużo kleju medycznego. Mam więcej zdjęć które pokazują mnie zaraz po tym wydarzeniu. Wrzucę je kiedyś; mam również film wideo. Dzień po ściągnięciu wszystkich szwów poszedłem już biegać…. Jestem już prawie zdrowy; gotowy żeby znów trenować i pracować. Wrzucę jeszcze jakieś fotki. Dzięki za wsparcie.

20080201214804 20080202025647 20080202025508

 

Inni forumowicze spytali się go jak to mogło mieć miejsce; czemu im od razu nie wpie…..li albo nie zadzwonili po policję. Życzyli mu również szybkiego powrotu do zdrowia

Mieszkamy w małym miasteczku … wszyscy się znają. Wielu moich znajomych było wtedy na zewnątrz…. w garażu… a nie ze mną. Oni atakowali wszystkich. Wielu moich znajomych oberwało jak wybiegłem. Lecz nikogo nie atakowali z taką determinacją jak mnie. Oto co może cię spotkać jak postawisz się w słusznej sprawie. Ale ktoś wcześniej powinien wezwać policję; lecz niestety było już za późno. Widziałem kilku z tych gości wcześniej na innych imprezach i byli spoko w stosunku do mnie. Ten biały cwaniaczek gdy zjawił się tam na początku przywitał się ze mną i nie wydawał się żadnym zagrożeniem. HA

Forumowicze jeszcze pytali się jakiego jest pochodzenia; czy nie jest przypadkiem Polakiem … skoro jest takim twardzielem

Jestem pół Skandynawem pół Ukraińcem

Źródło: Forum Sherdog
Tłumaczenie: Myrchus

Dodatkowe zdjęcia, komentarze i opinie o tym artykule możecie przeczytać na naszym forum, klikając: TUTAJ
Zapraszamy do dyskusji

21 thoughts on ““Mój trening MMA ocalił mi życie”

  1. Dokladnie respect , szkoda ze mnie tam nie bylo, pewnie tez by mnie troche stlukli ale napewno bym pomogl chlopakowi … We dwóch zawsze razniej…Respect i pozdro…

  2. szczerze..to tak wygladaja walki chyba wszedzie…w 5 na jednego a potem zwała : ale my dojebali..y…i gdzie tu kurwa duma i honor w walce??

  3. 15min walki? chłopak w szoku był. Awantura mogła mieć max 2-3min, wezcie se do ręki zegarek i posiedzcie z nim 15 min, to wiecznosc jest. 15min oklepywania tulipanami? zdrowo dostał ale w 15min nie uwieze

  4. wlasnie dlatego trenuje, bo ludzie sa poje.ani, mialem podobna sytuacje i tylko trening mnie uratowal, pozdro i szacun dla kolesia

  5. To są właśnie amerykańce (zwykli amerykańce nie mówie o bokserach czy tych z ufc itp) w 1vs1 sie boją to całym gangiem lecą a koleś niezły tardziel szacunek

  6. „jak bym tam był to bym Ci pomógł” haha zobaczyłbyś jeden z drugim tulipana to byście rekordy w sprincie bili.

  7. w Święta BN miałem podobną sytuację. Na ulicy, czterech gości, wieczór . . . Świąteczna rozrywka, wyszli się zabawić i padło na mnie. od trzech i pół roku trenuję i gdyby nie trening, to narzeczona oglądała by mnie z kosą w nerach . . . szacunek dla braci z MMA

  8. elo kocham ten sport wiem że ten sport boli ale w szkole codze do 3b i tam każdego mam na hita nie trenuje lecz brata w domu leje co chodzi do 3 gimnazjum on jest moim treningien

  9. Szacunek dla tego gościa i nie piszcie wszyscy że byście pomogli bo pewnie połowa z was by palcem nie ruszyła…. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i sukcesów w MMA Pozdrawiam …..

  10. ciekawi mnie ile trenujesz? ja właśnie zaczynam trenowac mma.. probowałem prawie wszystkich sztuk walki ale bo pewnym czasie zrozumiałem, że mma to jest to! Gratuluje i życze sukcesów

  11. Walka o życie, chyba sie kreskówek naoglądałeś.
    Walczyli to ludzie w powstaniu….
    Bohater za pięć dwunasta……
    normalnie zarobiłeś za swoje!!!!
    Pozdro

  12. Szacun! Jak bym Tam był to na pewno bym Ci pomógł … MMA Tak To jest To!! Mam znajomych co Trenują i jak miałem Sparingi z nimi to Nieźle mi szło .. Więc postanowiłem się zapisać i są Widoczne Efekty w Moim Rozwoju Walki …

  13. do ktoś:
    24 grudnia 2009 @ 17:29 ty to widzę myślisz, że niby co to jest kurde zabawa? tak samo on walczył o życie jak ci w powstaniu tylko oni byli większą grupą przeciw jeszcze większej. widać kto się za dużo filmów naoglądał wojennych, walka to wcale nie musi być jakieś powstanie.

  14. Też miałem takie zajście ale z większą ilością ludzi czasami to wydaje się nie możliwe, że ktoś w ogóle przeżył takie coś. Mnie zaatakowało 12 chłopców w moim wieku(Mam 17 lat) 3 było starszych. Dostałem butelką w głowę i i kawałkiem drewna później byłem kopany na ziemi. Wiele siniaków i dwa rozcięcia na głowie. Wiele osób mówi mi że to cud że przeżyłem. A ci kolesie posunęli się do tego po tym jak nie dawali sobie rady ze mną 1 vs 1. Była sprawa w sądzie ale uniewinnieni bo na kamerze z parku nie widać 75% twarzy napastników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *