Naszło mnie na napisanie tego postu, bo moim skromnym zdaniem mnóstwo osób bezsensownie dobiera ćwiczenia popełniając podstawowe błędy, które postaram się teraz wskazać.
Nie jest to odkrycie Ameryki i temat się przewija dość często, ale są to odpowiedzi na pytania, które pojawiają się codziennie.
Wiem, że i tak ponownie pojawią się one jutro czy pojutrze, to syzyfowa praca, ale trudno, powiem swoje…
Z treningiem podobnie jak z piciem wódki – trzeba to robić z głową, a nie z kiełbasą…
Monotonia
1) Dobierając ćwiczenia na daną grupę, starajmy się w miarę możliwości wybierać na jednym treningu jak najbardziej urozmaicone pod względem kąta, w którym pracuje dany mięsnień (przykładowo podciąganie na drążku kontra wiosłowanie w opadzie), rodzaju chwytu (wiosłowanie wąsko kontra wiosłowanie szeroko), specyfiki pracy danego mięśnia (unoszenie bokiem ramion ze sztangielką kontra unoszenie ramion z linkami wyciągu bloczkowego).
Wiele osób robi po kilka podobnych ćwiczeń, męcząc już poruszone jego rejony – a nie pobudzając w ten sposób partii danego mięśnia, których nie ćwiczą. Trening musi być wszechstronny.
Jeżeli przez 2 miesiące robiliście wiosłowanie wąsko – czas na odmianę i zmianę uchwytu na szeroki.
Przesada
Podobnie jak w poprzednim przypadku chodzi o wykonywanie kilku niemal identycznych ćwiczeń. Siedzi taki nasz gostek i robi wyciskanie zza karku, wyciskanie z przodu, potem jeszcze sztangielkami powyciska i najchętniej jeszcze wycisnąłby cokolwiek – choćby worki ziemniaków.
Ludzie, podstawowa zasada – mięśnie trzeba pobudzać a nie niszczyć !!!
Jeżeli nie udało ci się dostatecznie pobudzić mięśni dwoma wyciskaniami, to dlaczego przypuszczasz, że trzecie zrobisz lepiej? Zamiast dublować ćwiczenia zróbcie coś zupełnie innego, da to na pewno lepszy efekt i lepszy bodziec do wzrostu. Mięsień musi dostać w dupę na max, krótko i treściwie. Jeżeli po jednym ćwiczeniu nie czujecie mięśnia – to intensywność była zbyt niska: albo przerwy za długie albo powtórzeń za mało, albo robiliście niedokładnie i pracowało co innego. Wyobraźcie sobie, że macie 4 prawie identyczne wykłady jeden po drugim. Tylko na pierwszym dowiecie się czegoś nowego – reszta was znudzi, zmęczy i będzie stratą czasu.
Zła kolejność
Kolejny błąd w ustalaniu ćwiczeń to zła ich kolejność (to samo jeśli chodzi o kolejność grup mięśniowych).
Trening wykonujemy zawsze zaczynając od najcięższych i angażujących najwięcej grup mięśniowych ćwiczeń. Pamiętajmy o tym, że każdy łańcuch jest tylko tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo. Jeżeli zmęczymy triceps, a potem zaczniemy wyciskać na ławce, to nie zrobimy dobrze mięśni piersiowych gdyż zmęczony triceps nie pozwoli na to. Dlatego zaczynamy od wyciskań, przechodząc do ćwiczeń izolowanych na sam koniec. Podobnie jest z plecami – jeżeli na początku zrobimy prostowniki grzbietu a później zabierzemy się za wiosłowanie w opadzie – to prostownik wymięknie, zmuszając nas do zmniejszenia ciężaru lub znacznego wydłużenia przerw.
Sporo osób wypisuje podciąganie na drążku jako drugie czy trzecie ćwiczenie – a „na wypoczęciu” podciąga się ledwo 5-6 razy. Dobierajcie ćwiczenia tak, by w każdym mieć możliwie najbardziej wypoczęte mięśnie (zwłaszcza te, które pracują pomocniczo), żeby nie były one kulą u nogi w dalszym treningu danej grupy.
Od tej zasady jest odstępstwo, ale zalecam stosować je wtedy, kiedy będziecie wiedzieli dlaczego się je stosuje. Jeśli nie posiadacie tej wiedzy – to znaczy, że to jeszcze nie dla was.
Niecierpliwość
Kolejny problem występujący dość często. Ludzie zaczynają robić nowe ćwiczenie i po 2-3 treningach zarzucają je „bo nie widzą efektów”. Panowie, organizm potrzebuje czasu by się zaadaptować do zmian.
Pierwsze 2-3 treningi pójdą na przyzwyczajenie do nowego ćwiczenia, na jego „wyczucie”. Wzrost siły czy masy na jego skutek wymaga czasu i nastąpi w kolejnym okresie. Przedwczesna rezygnacja z danego ćwiczenia spowoduje, że nie wyciągniecie z niego maximum korzyści.
Zła ilość
Przy dobieraniu ilości ćwiczeń i serii na daną grupę musimy kierować się jej wielkością. Nie ma sensu wykonywanie takich samych ilości ćwiczeń/serii na uda jak na przód barku. Analogicznie jeśli na barki robiliśmy 4 serie wyciskania zza karku i 4 serie unoszenia bokiem, to unoszenia w opadzie na tył barku – nie wpisujmy 2 serii, bo będzie to zbyt mało.
Jeszcze na koniec słówko o tym dlaczego warto czasem zamienić sztangielkę na linkę wyciągu bkloczkowego:
Gdy ćwiczymy sztangielką (n.p. unoszenie bokiem), mięsień pracuje począwszy od początku ruchu coraz mocniej aż do kąta 90 stopni – kiedy to siła i praca mięśnia są największe. Gdy wykonujemy to samo ćwiczenie z uchwytem wyciągu bloczkowego – praca, jaką wykonuje mięsień jest taka sama (i maksymalna) przez całą część ruchu, ponieważ nie zależy od grawitacji. Dlatego w ten sposób weźmiemy znacznie mniejszy ciężar niż w przypadku sztangielki. Dla nas to niby podobne ćwiczenie – a dla naszego mięśnia jest to szokująca odmiana.
Gorąco polecam.
autor; Krzych666
Dodatkowe materiały, zdjęcia i komentarze forumowiczów do artykułu znajdziesz na forum klikając TUTAJ
bardzo mądrze powiedziane i zrozumiale dla „prostego” człowieka 😀
Witam. Właśnie takiego materiału szukałem. Ćwiczę od ponad 2 lat i nie wiedzę dużej różnicy na masie mięśniowej. Mam nadzieję że dzięki temu czego się tu wyczytałem to się zmieni. Dzięki jeszcze raz za ten materiał. Pozdrawiam zespół http://www.kulturystyka.pl
chodze na silownie 2,5 roku i nigdy nie stosowalem i nie bede stosowal programow,diet,kreatyn itp itd
podstawa jest solidny trening ogolnorozwojowy, na kazdym treningu cwicze prawie kazda partie miesni i daje to efekty i mam gdzie kolejnosc cwiczen, swoja porcje zelaza po prostu trzeba w zyciu przerzucic
a może jakiś konkret czyli jakie ćwiczenia i ile pow. , to co jest napisane jest również bardzo ogólne wiec jeśli tu zajrzysz to coś napisz jak masz czas
bardzo dobry artykuł. Ćwicze 1,5roku i zawsze pilnuje tego co napisał Krzych666
POZDRAWIAM CAŁY ZESPÓŁ http://www.kulturystyka.pl